Na tych, którzy potrzebują i dla wszystkich naszych przyjaciół

Już w niedzielę kolejny mecz na Łazienkowskiej. Wszystkie bilety, jak powszechnie wiadomo, zostały wyprzedane, a na trybunach niepodzielnie będzie królować legijna brać. Jak zapewne wszyscy bywalcy stadionu Legii wiedzą, na meczach prowadzone są pieniężne zbiórki koleżeńskie na różne cele. Finansujemy z nich meczowe oprawy,  pomagamy kolegom, których los obdarzył nieszczęściem i życiowymi problemami. Tak jest od lat. W chwili obecnej Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa podjęło szereg akcji o wymiarze społecznym i charytatywnym.

Pomogliśmy Wojtkowi, cały czas pomagamy Mariemu, rozpoczęta została akcja pomocy domom dziecka pod hasłem „1916 Uśmiechów” oraz pomocy polskim kombatantom żyjącym na Białorusi. Niedługo rozpoczniemy też przygotowania do tegorocznych obchodów Powstania Warszawskiego. Od lat tradycją jest, że to kibice Legii podejmują kolejne wyzwania, które później stają się standardami kibicowskiej Polski. Tak było z pierwszą kartoniadą, zaprezentowaną  w 2001 roku w meczu z Valencią i jeszcze dużo czasu upłynęło, zanim innym się to udało w takim wymiarze. To my, legioniści, jako pierwsi rozpoczęliśmy  w środowisku kibicowskim czcić i obchodzić ważne dla Warszawy i Polski historyczne rocznice, co dziś z różnym skutkiem próbują robić inni. To nie kto inny, jak kibice Legii Warszawa zorganizowali kolejne wydarzenie bez precedensu – charytatywny mecz na skalę przynajmniej hitu ekstraklasy, spotkanie piłkarskie przy pełnych trybunach z FC Den Haag.

W obliczu tylu zadań i wyzwań, które podjęliśmy i zamierzamy realizować, w niedzielę podczas meczu, będzie prowadzona koleżeńska zbiórka pieniędzy do puszek na cele, które sobie postawiliśmy. A może najprościej – na tych, którzy potrzebują i dla wszystkich naszych przyjaciół.

Liczymy, że i tym razem nie zawiedziecie – Wasza ofiarność już nieraz zaskakiwała! A dzięki niej za jakiś czas będziemy mogli znów – z dumą i na chwałę warszawskiego kibica – zaprezentować efekty, najczęściej uśmiech i wzruszenie tych, którzy są nam bliscy i którym pomagamy.