Snopek: Historia ruchu kibicowskiego Legii część czwarta – derby i nie tylko
Pozostając przy klimacie derbowym, znalazłem ciekawy fragment, który może skłaniać do naprawdę wielu rozkminek: „Po prawej stronie trybun gdzie siedzi zwarta grupa sympatyków wojskowych – huragan braw” [Legia strzeliła gola – przypis Snopek] – napisał dziennikarz PS w relacji z meczu derbowego na Polonii w 1930 roku. No właśnie i tu można pogdybać. Ówcześnie nie było mowy o żadnych trybunach przeznaczonych dla gości, kibice jeżeli nawet przychodzili na derby na stadionie swojego lokalnego rywala, zasiadali wśród gospodarzy, dlatego więc ciekawy jest ten „separatyzm”. To że do niego doszło jest dla mnie jak najbardziej jasne, bo dla zwolenników to rzecz normalna współcześnie jak i – co widzimy – wtedy, jednak daje nam on jedną wnoszącą wiele do sprawy wskazówkę, iż zwolennicy ci nie byli zbieraniną przypadkowych osób, ale jak widać najprawdopodobniej zawarte były między nimi trwałe znajomości, i co najlepsze byli w jakiś sposób zorganizowani. W przeciwnym razie porozsiewani byliby po całym stadionie, jakiekolwiek próby połączenia w zwartą (jak to napisał dziennikarz) grupę zakończyłyby się fiaskiem, gdyż trybuny, jak to na derbach bywa, wypełniły się na tym meczu do ostatniego miejsca. Także, jeżeli działacze gospodarzy nie wydzielili kawałka trybuny dla gości, najprawdopodobniej spotkali się gdzieś w umówionym miejscu i przemaszerowali wspólnie na stadion przy ul. Konwiktorskiej (skąd ja to znam :D) – ale podkreślam, to tylko przypuszczenia.
Po okresie świetności często nastają kryzysy, i to właśnie spotkało Legię w 1933 roku, który także przełożył się na trybuny, gdzie frekwencja na meczach Legii zaliczyła gwałtowny spadek (co nie oznacza że więcej wysokiej frekwencji na Legii nie stwierdzono, przykładowo mecz Ruchem rozegrany 10 maja 1936 roku obejrzało 6000 widzów). Tendencję spadkową zaliczyli także „zwolennicy”, o czym dowiadujemy się z artykułu z PS – „Legja zawiodła ponownie coraz to mniejszą garstkę swych zwolenników, przegrywając drugi zkolei mecz w Warszawie” (mecz z Wisłą z 1933 roku). Jak to często bywa w kryzysie zostają najwierniejsi, i tym co zostali faktycznie wierności odmówić nie można. W roku 1936 Legia spadła z ligi, a dnia 18 października rozegrała swój przedostatni mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej, w relacji czytamy: „Nieliczna garstka najgorętszych zwolenników Legii, która przyszła oglądać beznadziejny dla wojskowych mecz ze Śląskiem [nie chodzi o ten wrocławski rzecz jasna : ) – przypis Snopek], dopingowała swojego pupila tak, jakby zwycięstwo dla Legii miało jakąś niezmierna wagę i gwarantowało przynajmniej pozostanie drużyny zielonych w Lidze.” Myślę że postawa naprawdę godna pochwały i to – biorąc pod uwagę tamte czasy – solidnej pochwały. Nie zabrakło ich także na ostatnim meczu, który został rozegrany 1 listopada z Wisłą Kraków. „PS” relacjonuje: „Ostatki ligowe w Warszawie zgromadziły na widowni stadionu W.P. jedynie 'najwierniejszych’. Trybuna zapełniła się więc głośno dyskutującą młodzieżą, której nikt dzisiaj nie wypędzał z samowolnie okupowanych miejsc.” Jednak wbrew temu, co napisał dziennikarz nie wszyscy byli wiernymi zwolennikami, gdyż z dalszej części tekstu wynika, że pojawili się także ci „drudzy”: „Sympatie jej były podzielone. Gwizdano chwilami demonstrując przeciw rzekomej krzywdzie Legii, to znów aplauzowano spontanicznie bardziej udaną akcję krakowian.”. Po degradacji z ligi do klasy A (nie istniało coś takiego jak druga liga) Legia nie grała już na stadionie WP, na którym na stałe zadomowiły się Warszawianka i Polonia. Jednak jak się okazało, nawet mecze poza piłkarską elita przyciągały widownię, w której nie wykluczone że znaleźli się tzw. „zwolennicy”: ).
[Widzowie obserwujący mecz z pagórka, który odbył się w 1937 roku gdzieś na Bielanach. Obie fotografie z Księgi Jubileuszowej wydanej na 50-lecie]
Snopek
CDN
« Z historii ruchu kibicowskiego: „forum tajnorum” Nastepny wpis
Na tych, którzy potrzebują i dla wszystkich naszych przyjaciół »
22:03
te ostatnie zdjęcia to są chyba z AWFu…