Maciek: „Over the top”, czyli relacja z Poznania

Autor Redakcja 14 (komentarze)

Są wyjazdy na które jedzie się, zaliczy i zapomina. Są też wyjazdy takie jak ten na Lecha!
Prawie pod każdym względem wyjątkowe, wręcz jaskrawe na szarym tle ligowej rzeczywistości. W sobotnie popołudnie stanęli ?na ringu? przed sobą fanatycy ze ścisłej czołówki kibicowskiego rzemiosła i potwierdzili swoją wysoką pozycję. Tylko piłkarze zostali daleko w tyle, ale oni już dawno nie dorównują poziomem kibicom.

?Operacja? Poznań rozpoczęła się na długo przed meczem. Po raz pierwszy w historii potyczek Legii z Lechem gospodarze zmuszeni byli przekazać nam tak dużą liczbę biletów. Tym samym po raz pierwszy trzeba było zorganizować wspólny przejazd dla tak licznej grupy. Stowarzyszenie wzięło na siebie ogarnięcie dwóch pociągów specjalnych, zaopatrzenie wszystkich kibiców w gadżety (okulary przeciwsłoneczne i białe czapeczki) oraz pociągowy catering. Wszystko to wymagało zaangażowania i koordynacji logistycznej wielu ludzi.

Jak łatwo było to przewidzieć bilety przekazane nam rozeszły się tempie ekspresowym. Gdyby było ich nawet dwa razy tyle, z pewnością nie było by żadnego problemu z ich sprzedażą. Wejściówki były ponumerowane i właśnie od konkretnego numeru zależało kto miał jechać którym pociągiem i składem.

Pierwszy pociąg z kibicami Legii opuścił dworzec Wschodni kilka minut po godzinie ósmej rano, a następny mniej więcej godzinę później. Przejazd przebiegał właściwie baz zakłóceń, gdyby nie liczyć awarii trzeciego składu w drugim pociągu.

Wszystko jednak skończyło się dobrze i w komplecie dotarliśmy do miejsca docelowego wycieczki.

Wizyty kibiców Legii praktycznie w całej Polsce wzbudzały i cały czas wzbudzają spore zainteresowanie, niemniej jeżdżąc po kraju, zawsze wyglądało na to, że największą sensację wzbudzamy głównie w mniejszych miasteczkach. Tymczasem patrząc na reakcje zwyczajnych mieszkańców Poznania mogłoby się wydawać, że w sobotnie popołudnie ich miasto nawiedzili jacyś kosmici. Podczas całej drogi przejazdu autobusów na stadion, przechodnie ?witali? nas głównie uniesionymi telefonami komórkowymi, ustawionymi na opcję nagrywania. Nie wnikamy po co komu takie filmy (być może każdy z filmowców chciał się pochwalić na swoim profilu w Facebooku, tym, że widział fanów Legii)?

Po tak ?ciepłym? przyjęciu na ulicach miasta, należało oczekiwać podobnego zainteresowania na samym stadionie. Tym razem, pomimo bardzo licznej grupy przyjezdnej, wchodzenie na sektor przebiegło w miarę sprawnie.


Po raz pierwszy mieliśmy okazję zasiąść na przebudowanym obiekcie poznańskiego Kolejorza. Po raz pierwszy też od kilku lat byliśmy na trybunach, nie na ?układzie? tylko na normalnych warunkach. Dla niektórych był to pierwszy taki mecz w Poznaniu, bo chociaż ciężko w to uwierzyć, wychowało się już pokolenie legionistów które nie znało atmosfery tej ?normalnej?, jaka zawsze towarzyszyła spotkaniom tych klubów.

W miarę zbliżającego się rozpoczęcia meczu, wszyscy zdążyli się oswoić z otaczającą nas rzeczywistością, która generalnie (nie wdając się w szczegóły), polega na tym, że poznaniak nienawidzi warszawiaka!

Jak przystało na kibicowski szlagier rundy (może nawet sezonu), główni uczestnicy wydarzenia, czyli kibice odpowiednio podeszli do meczu. Lechici przygotowali efektowną oprawę, składającą się z sektorówek i okolicznościowych flag z przesłaniem. My natomiast w pierwszej odsłonie zaprezentowaliśmy płótno dedykowane redaktorowi (sic!) naczelnemu, gazety która za motyw przewodni swojego istnienia obrała dopier?lanie kibicom (ostatnio głównie kibicom Legii).


Nasza ekipa wspomagana przez wszystkie zgody, w tym najliczniej przez fanów Pogoni, nie dała się przekrzyczeć wielokrotnie liczniejszym fanom miejscowych. W opinii wielu postronnych obserwatorów byliśmy nawet lepiej słyszalni niż ?Kolejorze?.

Jak się okazało jedynym punktem łączącym dwie wrogo nastawione do siebie grupy tego dnia było przesłanie na transparentach skierowane do Rządu, który swoją nieudolność maskuje wydumanym problemem kibiców. W całej reszcie ?tematów? mieliśmy diametralnie różne opinie.
Warto parę słów poświecić piłkarzom, którzy tego dnia radzili sobie całkiem przyzwoicie i o dziwo byli nawet bliżsi strzelenia gola. Niestety skończyło się zwyczajową (w ostatnim czasie) porażką (to już 11 w tym sezonie!).

W 75 minucie z naszego sektora zniknęły wszystkie flagi, co miało pomóc w prezentacji ostatniej tego dnia oprawy. Pod koniec meczu nad głowami legionistów pojawiła się sektorówka z postacią w masce przeciwgazowej i transparenty tworzące napis ?Stadionowi zadymiarze?, wszystko w akompaniamencie świec dymnych.

Po końcowym gwizdku sędziego piłkarze podbiegli podziękować za wsparcie, z naszej strony usłyszeli że ?Legia albo śmierć, podnieś głowę i zaciśnij pieść ?? (chociaż po tak licznych porażkach pięści zaciskają się ze złości). Po odczekaniu kilkunastu minut pierwsi legioniści zaczęli być  wypuszczani ze stadionu.

Po przejechaniu ulicami Poznania, znowu wzbudzając zainteresowanie niczym Roling Stonsi, dotarliśmy do pociągów.

Jak się okazało na miejscu, podczas naszej nieobecności, po pociągach grasowali policyjni złodzieje, którzy ukradli część cateringu! Wiemy, że w policji się nie przelewa, ale żaden z kibiców Legii nie będzie fundował mundurowym jedzenia czy picia. Jeżeli nie stać was na to, to idźcie do innej normalnej i uczciwej roboty.

Po północy pociągi z fanatykami Legii zameldowały się w Warszawie. Tak zakończył się wyjazd uznawany przez wielu za ?over the top? polskiej ligi.

MACIEK

 

Obszerna galeria, jak zwykle, na jp85.pl

PS. Po powrocie dalej nikt nie wie co się stało z palcem Arboledy

14 ( komentarze )
kw. 18, 2011
14:26
#1 a :

co sie dzieje z flaga LEGIA WARSZAWA wzor najnowszy?

kw. 18, 2011
21:00
#2 (L) :

Do #8:

Kolego wyluzuj się, gdzie tu widzisz „napinke na braci”? Moje pytanie skierowałem do liderów naszej ekipy (czyli m.in. redakcji tej strony) i miało ono wydźwięk sentymentalny a nie napinkowy. Po prostu ta fana to dla mnie część historii ruchu kibicowskiego na Legii i chciałem się dowiedzieć jak się rzeczy mają.

Legia Warszawa – Zawsze po prawej stronie

kw. 19, 2011
13:06
#3 Portowiec :

Siemka braciszkowie ,szkoda tej porażki bo mecz był do wygrania,natomiast MY dzień pózniej WAS pomściliśmy upokarzając poznaniaków na murawie i trybunach.Do zobaczenia w Bydgoszczy na finale PP.

kw. 19, 2011
13:54
#4 K. :

Flaga Legia Warszawa dość często wisi na Twardowskiego

kw. 19, 2011
18:32
#5 Martin :

Fani LEGII WARSZAWA w swoim żywiole;) Dzięki,że tak konkretnie zaprezentowaliście Nas na tym prestiżowym wjeździe8)

kw. 20, 2011
14:12
#6 małami84 :

Konkretnie było :) Pozdrowienia dla kontrolujących :D

Zostaw komentarz

Nazwa

E-mail

www

Poprzedni wpis
«
Nastepny wpis
»