Maciek: „Uderzyć w puchara!” – czyli relacja z Legia – Spartak Moskwa

Autor Redakcja 17 (komentarze)

?Za tysiące absurdów, za setki powodów, za dramat milionów, uderz w puchara(ch). Nie poczuwaj się, uderz w puchara(ch)!?

Za ?bratnią? przyjaźń wpajaną usilnie od dziecka w słusznie minionych czerwonych czasach, za czasy obecne, za wszystkie sierpy i młoty razem wzięte, za przymus 45 minut (kilka razy w tygodniu) nauki ?Pust wsiegda budiet sońce? i innych piosenek, wierszyków, za dziadka Mroza, pochody pierwszomajowe, za wszystkie złote medale na Olimpiadach, za gazociąg, za Putina? Z tych błahych, śmiesznych powodów i miliona jeszcze innych – poważniejszych, kibice w Warszawie traktowali ten mecz inaczej niż wszystkie. Z tych wszystkich razem wziętych powodów fani i piłkarze Spartaka zostali tak ?ciepło? przyjęci w stolicy. Na każdym polu kibicowskiego rzemiosła przyjezdni zostali za nami.

Od kilku dni poprzedzających spotkanie w wielu miejscach Warszawy można było się natknąć na transparenty nawołujące do przyjścia na mecz. Transparenty, jak łatwo się domyśleć były inicjatywą kibiców, bo plakaty i inne takie duperele (według naszych działaczy), to towar tak samo miniony jak czasy z którymi kojarzeni są Rosjanie. Kibicowska reklama plus powody wspomniane na wstępie, sprawiły że bilety na mecz rozchodziły się bardzo dobrze. Tradycyjnie jako pierwsze zniknęły te na Żyletę. Dla spóźnialskich bądź po prostu tych którzy oglądają mecze z innych trybun, pozostawały te droższe, po które kolejka stała jeszcze w pierwszej połowie spotkania.

Niewiadomym było ilu Rosjan pofatyguje się do Warszawy. Dzień (a raczej wieczór) przed meczem, chodząc ulicami w Centrum, po Starym Mieście, można było natknąć się na wielu ?ciekawskich? którzy na własne oczy chcieli policzyć przyjezdnych. Podobnie wyglądało to w dniu meczu.
Tym razem większość kibiców postanowiła zająć swoje miejsce na stadionie wcześniej niż ma to miejsce przy okazji meczów ligowych, tak więc na bramkach nie było dobrze znanych kolejek i ścisku, tzn kolejki i ścisk były ale takie w granicach zdrowego rozsądku. Ci którzy przyszli na ostatnią chwilę nie mieli okazji wysłuchać apelu naszego gniazdowego o zaangażowaniu i głośnym dopingu. Nie mieli, ale bez tego w powietrzu czuć było, że za chwilę głośniej niż zwykle wszyscy ?uderzymy w puchara?.  

[źródło jp.85.pl]

Wyjściu piłkarzy towarzyszyła oprawa kartonowa ?Nienawidzimy wszystkich? (niektórzy dopatrywali się napisu ?nienawidzimy ruskich?, jednak ta druga wersja mogła by nie przejść selekcji:)). Oprawa nawiązywała do starej legijnej flagi która kiedyś pojawiała się na naszym stadionie. Pojawiała się w czasach w których Legia występowała w Lidze Mistrzów, grając między innymi ze Spartakiem. Od tamtej pory bardzo dużo się zmieniło. Zmienił się stadion, drużyna, poziom, zmienił się też doping. A ten naprawdę wgniatał. Było trochę nierówno, były przestoje, ale generalnie wgniatał i robił wrażenie.

[źródło jp.85.pl]

Kibiców Spartaka nie było słychać, o tym że coś tam mruczą pod nosem świadczyły, co jakiś czas podniesione ręce do góry. Częściej za to było widać błyskające flesze aparatów. 
Chwilę po losowaniu, pierwsza reakcja większości kibiców Legii była podobna – żegnamy się z pucharami. Tak podpowiadał rozum i racjonalne analizowanie możliwości sportowych dwóch drużyn. Jak wiadomo rozum rozumem, a serce (tak to już jest) czuło coś zupełnie innego.
Pierwsza i druga bramka dla Legii sprawiła że serce tryumfowało nad rozumem i odżywały nadzieję. Nadzieje, że Legia piłkarsko jest silniejsza niż dotychczas. Że chyba wreszcie mamy drużynę. Niestety, meczu nie udało się wygrać, ale nawet jak się przegrywa to ważny jest styl w jakim się to robi. A stylu, walki naszych piłkarzy na pewno nie musimy się wstydzić, zostawili tyle samo serca na boisku, co my na trybunach.

Po końcowym gwizdku nasi stali parę minut i niedowierzali. Widać było wkurwienie. I za to wkurwienie należą się im podziękowania. Jeszcze niejeden mecz zremisujemy, przegramy, ale za żaden wynik nikt nie będzie miał żalu kiedy będzie to wyglądało tak jak w czwartek.
My też nie powinniśmy mieć sobie wiele do zarzucenia (chociaż też wielu było wkurwionych). Jedna uwaga do kibiców zasiadających na prostej (trybuna wschodnia ? górna), jak prezentujemy ?Panoramę? to nie po to żeby ją rozwinąć i zwinąć. Minuta czy dwie z najładniejszą flagą nad głowami to chyba nie jest jakaś wielka przeszkoda nie do przeskoczenia.   

Tymczasem, wszyscy którzy jeszcze się wahają, zastanawiają, kalkulują ? ?Dawajcie, uderzcie w puchara teraz z nami?. Jedziemy do Moskwy!

MACIEK

17 ( komentarze )
sie 19, 2011
09:56
#1 Kibic'u :

Doping Miazga była! Napisze ktoś co sie działo pod żródełkiem? Jakaś bójka?

sie 19, 2011
10:18
#2 tarcho :

w Moskwie wygramy!!!

sie 19, 2011
10:20
#3 Pirx :

Przede wszystkim ogromny szacun za organizację oprawy! Oglądałem sobie po meczyku na necie i wyszło naprawdę przyzwoicie! Zajebiście, że Levi kilka razy dokładnie tłumaczył co i jak robić z kartonami i sektorówkami.

Jeżeli chodzi o sam doping, to o ile chwilami naprawdę huczało w uszach, szczególnie jak dołączała się Deyny, to jednak pod względem całości spotkania, wydaje mi się, że lepiej prezentowaliśmy się na Gaziantepie. Zbyt dużo było przestojów na Spartaku (chyba ludzie zbyt się skupili na oglądaniu meczu, nawet na Żylecie).

I znowu wrócił problem rozjeżdżania się śpiewów. Ponownie, jak na Gaziantepie, ludzie nie słuchali bębnów. A przy takiej ilości ludu po prostu łatwo o rozjazd. Myślę, że po prostu Levi musi cały mecz dyrygować rękoma. Bo też nagłośnienia nie było praktycznie słychać w trakcie meczu. Trzeba by uczulić ludzi, że patrzymy na gniazdowego! Bo w drugiej połowie były akcje, że Levi mahał ręką na zakończenie przyśpiewki, a nadal, szczególnie przy Deyny na górze, ludzie śpiewali w najlepsze.

Może dołączyć jakieś delikatne nagłośnienie bębnów?

sie 19, 2011
13:49
#4 Tajjmrot :

Szacunek za organizację oprawy i dopig na Żylecie. Siedzę na wschodniej (góra) i dziś ledwo mówię. Wielu kibiców tam wspuierało Zyletę, kiedy sie dało.
Parę uwag nt. organizacji dopingu:
Wyklaskiwanie szybkich rytmów musi się niestety rozjechać. I koordynacja w skali całego stadionu wyglada marnie. Albo zmienimy rytm na dużo wolniejszy, wtedy reszta trybun dotrzyma tempa, albo trzeba pogodzić sie z tym, że robi to tylko Żyleta.
Jak chcemy żeby na Deynie była dłużej duża sektorówka, to nie może to być niespodzianka dla kibiców ją rozwijających (tak było wczoraj). Przynajmniej na krzesełkach 1 rzędów powinny być karteczki i z informacją, że będzie rozwinięta sektorówka i po jakim czasie mają ci na dole ją zacząć zwijać (np. jak Żyleta zacznie śpiewać określoną przyśpiewkę)

sie 19, 2011
16:15
#5 LEGIA WARRIORS :

dokładnie przydałyby sie nowe bębny które byłyby głośniejsze, znajomi z innych trybun mówią że nasze bębny słychać słabiej niż bębny przyjezdnych ;/ ewentualnie zwiększyć ich ilość :) mógłby ktoś napisać jak zmienione zostało w piosence w tramwaju jest tłok ? do zobaczenia na WKS-ie

sie 19, 2011
16:26
#6 golon :

Z ta panorama to swieta racja. Oni nawet jej nie rozwineli do konca, a juz zaczeli zwijac…

Zostaw komentarz

Nazwa

E-mail

www

Poprzedni wpis
«
Nastepny wpis
»